Like a rocket to the sky

Like a rocket to the sky

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 8

Po powrocie do domu od razu poszłam do naszego pokoju. Usiadłam na łóżku. Postanowiłam posłuchać mp3. Pierwszą piosenka, która akurat się włączyła była  The Wanted - Chasing The Sun. Ona zawsze dawała mi dużo do myślenia. Zawsze też śpiewałam ją. Był akurat moment : You'll find us chasing the sun ... Śpiewałam go tak zawzięcie , że nie zauważyłam kiedy Nathan usiadł koło mnie i zaczął mi się przyglądać. Kiedy ogarnęłam się zdjęłam słuchawki i zaczerwieniłam się.
- Nie mówiłaś, że umiesz śpiewać. - powiedział.
- Bo nie umiem. - powiedziałam speszona.
- Umiesz, umiesz. Teraz już się nie wymigasz. - powiedział i uśmiechnął się. Kochałam jego uśmiech.
- Widzę, ze nie mam innego wyboru. - odwzajemniłam uśmiech.
- Oj nie martw się. - położył rękę na moim ramieniu.
- Nathan musimy poważnie porozmawiać. - zaczęłam.
- Już się boję. - odpowiedział z uśmiechem. Mi niestety nie było do śmiechu.
- Chodzi o to, że znamy się od miesiąca. ( szybko zleciało ;D ) Podobasz mi się, nawet bardzo, ale zrozum. Boję się, że będę kolejną twoją dziewczyną, którą po jakimś czasie rzucisz.
- Posłuchaj mnie Aria. Nie miałem dziewczyny od trzech lat. Uwierz mi, nie chcę Cie skrzywdzić. Jesteś dla mnie naprawdę ważna. Kocham Cię. - ostatnie słowa wypowiedział patrząc się w moje niebieskie oczy - Tak. Kocham Cię. - teraz na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie wiedziałam co powiedzieć. Tez go kochałam, ale odebrało mi mowę z wrażenia. Na jego twarzy pojawił się lekki grymas.
- Rozumiem. - powiedział i oparł się o ścianę. Nachyliłam się nad nim i szepnęłam :
- Też Cię kocham. - zbliżałam się powoli do jego ust. Najpierw je musnęłam, lecz później był to pocałunek pełen pożądania i namiętności. Czułam, ze się uśmiechał. Trwaliśmy w tym pocałunku dłuższą chwile. Oderwaliśmy się os siebie, ponieważ zabrakło nam już tchu.
- Dziękuję, że dałaś mi szanse. - pocałował mnie delikatnie.
- Cieszę się, że będziemy razem, bo czuję, ze jesteś naprawdę kochany. Chodźmy na dół.
- Okey.
Zeszliśmy po schodach trzymając się za ręce. Nie umknęło to uwadze chłopaków.
- Wy .. ?! - spytał Jay.
- No tak jakby. - powiedziałam nieśmiało.
- Gratulacje ! - rzucili się na nas chłopaki. Dosłownie. Przewrócili mnie i Natha na ziemie.
- Stop ! - krzyknęłam - Bo jeszcze mi coś złamiecie ! - oni jak na rozkaz wstali i pomogli nam wstać.
- Aria .... - zaczął Tom - ... zrobisz nam kolacje ? - powiedział swoim słodkim głosem.
- No pewnie. Jeszcze byście mnie zjedli żywcem z głodu. - zażartowałam.
Poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę, a w niej znalazłam jedynie jajka i bekon. To szykuje się jajecznica z bekonem. Kiedy skończyłam zawołałam ich do stołu. Śmiać mi się chciało, bo czułam sie jak jakaś mama z piątką małych  dzieci. Kiedy ich " nakarmiłam " zawołali :
- Dziękujemy mamo ! - krzyknęli zgodnie. Na te słowa zaśmiałam się.
Wieczorem razem z Nathem poszliśmy do naszego pokoju. Co tam sie działo opowiem Wam później. ;)

_____________
Cos mi nie pyknał ten rozdział, no ale mówi się oj tam oj tam i żyje się dalej.
Chciałam się z Wami podzielić radosna nowiną !
Moi rodzice zgodzili się bym chodziła na zajęcia spiewu ! aaaaa !
Tak się ciesze, bo namawiałam ich chyba z miesiąc !
W końcu się udało ;P
Ada ♥

4 komentarze:

  1. Robi się coraz ciekawiej. No i gratuluję tych zajęć śpiewu. Też bym chciała, ale raczej się nie nadaję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!
    A rozdział świetny ;)
    tylko dodaj szybko kolejny bo nie mogę się doczekać:]

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział cudowny
    jak ci wymierzę zaraz kopa to rzeczywiście coś ci pyknie

    OdpowiedzUsuń