Szybko spakowałam się i zeszłam z torbami na dół. Chłopacy zanieśli je do mojego nowego domu. Byłam im niesamowicie wdzięczna za to, ze mnie przyjęli do siebie. Poszłam do nich by rozpakować swoje rzeczy. Ale chwilunia ! Gdzie będę spać ?
- Chłopaki ? Jest mały problem ! - powiedziałam.
- Co jest ? - spytał Jay.
- Gdzie ja będę spać ?
- To proste ! U Nathana ! U nas nie ma wolnego łóżka. - powiedział Max.
- No cóż. Jakoś przeżyję. - powiedziałam bardziej do siebie.
- Daj. Pomogę Ci. - uśmiechnął się do mnie Nathan.
- Jasne. - odwzajemniłam gest.
Ustawił moje rzeczy przy szafie.
- Okey, a jak jest z łazienka ? Ile ich macie ? - spytałam go.
- Każdy ma swoją, więc wygląda na to, że będziesz musiała ją ze mną dzielić. - podniósł tak seksownie swoją jedna brew.
- Nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się promiennie.
- To chodź pokaże Ci co i jak.
Poszłam z nim do naszej łazienki. Zobaczyłam co i jak.
- Aria ?
- Słucham.
- Bo ... Co jest między nami ? - spytał niepewnie.
- Sama nie wiem .... - spuściłam głowę. On złapał moją twarz w dłonie i podniósł tak bym spojrzała na niego.
- Podobasz mi się , wiesz ? Nie chciałem być taki nachalny na początku, ale to było silniejsze ode mnie. Wybaczysz mi ?
- Jasne, że tak. Ty mi też się podobasz, ale to wszystko było za szybko. Rozumiesz ?
- Pewnie.
- To chodźmy do reszty.
Zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy na nas czekali.
- To gdzie idziemy ? - spytał Tom.
- Nathan ? Ty znasz to miasto. - powiedział Jay.
- Możemy pójść na pizze.
- To idziemy ! - krzyknął Max.
Czułam się trochę lepiej z myślą, że wieczorem będę mogła na spokojnie porozmawiać z Nathanem. To prawda zakochałam się w nim, ale musimy się poznać. Wydawał się być miłym chłopakiem. Poszliśmy na pizze. Śmialiśmy się, żartowaliśmy. Po godzinie wracaliśmy już do domu. Musiałam się przygotować na rozmowę z Nathanem.
________________
Tak więc jest kolejny rozdział.
Taki jakis bezsensu... ;c
Zapraszam na mojego nowego bloga ;) http://tellmealie-thewanted.blogspot.com/
Like a rocket to the sky
piątek, 30 marca 2012
środa, 28 marca 2012
Rozdział 6
Siedziałam wtulona w Nathana płacząc z dobre pół godziny. Byłam zdeterminowana, nie wrócę do rodziców ! Nigdy ! Za takie coś co mi zrobili ?! Byłam na nich wściekła !
- Nie wrócę do nich ! Nie ma nawet opcji ! - mówiłam.
- Ale Aria, po jutrze musisz wracać. Wiesz, ze twoi rodzice przyjadą tutaj jeśli nie wrócisz ! - mówiła Spencer.
- Trudno !
- Ale, Aria ... - próbowała mnie przekonać przyjaciółka.
- Nie, Spencer ! Nie ma szans ! - wstałam i poszłam do pokoju Spence.
Usiadłam na parapecie i podziwiałam widoki za oknem. Zawsze jak było mi smutno, albo byłam wkurzona to śpiewałam. W tym przypadku tez tak było. Pierwszą piosenką, która przyszła mi na myśl było Glad You Came - The Wanted.
The sun comes down
The stars come out
And all that counts
Is here and now
My universe will never be the same
I'm glad you came.
Śpiewając tak zapomniałam o wszystkich moich problemach. Nie usłyszałam nawet jak ktoś wchodzi do pokoju. Tym ,, ktosiem'' był Nathan.
- Cześć, możemy porozmawiać ? - spytał, przerywając moje śpiewanie.
- Pewnie. - zarumieniłam się, bo wiedziałam, że słyszał jak śpiewam.
- Posłuchaj. Jak nie chcesz wracać do domu, to tak sobie z chłopakami pomyśleliśmy, ze mogłabyś ... u nas zostać. Co ty na to ? - spytał z uśmiechem.
- Naprawdę ? To nie będzie dla Was problemem ?
- No coś ty ! Możesz się wprowadzać od zaraz.
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje ! - rzuciłam się mu na szyję.
- Ohh... - był trochę speszony - ... nie ma za co. - przytulił mnie.
Zeszliśmy do wszystkich uśmiechnięci. Usiadłam znowu koło Nathana. On co chwile zerkał na mnie. Trochę mnie to denerwowało, ale z drugiej strony było przyjemne.
- To co Aria ? Kiedy się do nas przeprowadzasz ? - spytał Max.
- A kiedy bym mogła ? - spytałam nieśmiało.
- W sumie najlepiej by było gdybyś już dzisiaj się do nas przeniosła. - uśmiechnął się Tom.
- To w takim razie idę się pakować. - powiedziałam i poszłam na górę ogarnąć swoje rzeczy.
________________
Coś wyszło ;)
Miłego czytania i KOMENTOWANIA ;P
Ada ♥
- Nie wrócę do nich ! Nie ma nawet opcji ! - mówiłam.
- Ale Aria, po jutrze musisz wracać. Wiesz, ze twoi rodzice przyjadą tutaj jeśli nie wrócisz ! - mówiła Spencer.
- Trudno !
- Ale, Aria ... - próbowała mnie przekonać przyjaciółka.
- Nie, Spencer ! Nie ma szans ! - wstałam i poszłam do pokoju Spence.
Usiadłam na parapecie i podziwiałam widoki za oknem. Zawsze jak było mi smutno, albo byłam wkurzona to śpiewałam. W tym przypadku tez tak było. Pierwszą piosenką, która przyszła mi na myśl było Glad You Came - The Wanted.
The sun comes down
The stars come out
And all that counts
Is here and now
My universe will never be the same
I'm glad you came.
Śpiewając tak zapomniałam o wszystkich moich problemach. Nie usłyszałam nawet jak ktoś wchodzi do pokoju. Tym ,, ktosiem'' był Nathan.
- Cześć, możemy porozmawiać ? - spytał, przerywając moje śpiewanie.
- Pewnie. - zarumieniłam się, bo wiedziałam, że słyszał jak śpiewam.
- Posłuchaj. Jak nie chcesz wracać do domu, to tak sobie z chłopakami pomyśleliśmy, ze mogłabyś ... u nas zostać. Co ty na to ? - spytał z uśmiechem.
- Naprawdę ? To nie będzie dla Was problemem ?
- No coś ty ! Możesz się wprowadzać od zaraz.
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje ! - rzuciłam się mu na szyję.
- Ohh... - był trochę speszony - ... nie ma za co. - przytulił mnie.
Zeszliśmy do wszystkich uśmiechnięci. Usiadłam znowu koło Nathana. On co chwile zerkał na mnie. Trochę mnie to denerwowało, ale z drugiej strony było przyjemne.
- To co Aria ? Kiedy się do nas przeprowadzasz ? - spytał Max.
- A kiedy bym mogła ? - spytałam nieśmiało.
- W sumie najlepiej by było gdybyś już dzisiaj się do nas przeniosła. - uśmiechnął się Tom.
- To w takim razie idę się pakować. - powiedziałam i poszłam na górę ogarnąć swoje rzeczy.
________________
Coś wyszło ;)
Miłego czytania i KOMENTOWANIA ;P
Ada ♥
sobota, 24 marca 2012
Rozdział 5
Do domu wróciłam suchutka, co było dość dziwne bo przecież byłam na basenie. Razem ze Spencer zjadłyśmy kolację i położyłyśmy się spać. Rano obudziły nas promienie słońca wpadające przez okno. Przeciągnęłam się i wstałam. Skierowałam się do łazienki by się trochę ogarnąć. Lekki makijaż, jakaś fryzura i do tego ciuchy. Odwieczny problem każdej z dziewczyn ... ,, W co się ubrać ? ". Wybrałam sukienkę w kwiaty z falbankami na biuście. Do tego wybrałam beżowe szpilki. Jednym słowem ,, gotowe !''. Zeszłam na dół do kuchni. Spotkałam tam mamę Spencer.
- Dzień dobry. - przywitałam się.
- Witaj, Aria. Jak się spało ?
- Dobrze, dziękuję.
- Mam dla Was wiadomość. Mnie i taty Spencer nie będzie dwa tygodnie, bo wyjeżdżamy. Dom macie dla siebie, ale macie uważać. Mogę na Was liczyć ?
- No jasne, proszę Pani.
W głębi duszy cieszyłam się, że będziemy miały dom tylko dla siebie, ale z drugiej strony wiedziałam z czym się to wiąże. Z częstymi nawet, za częstymi spotkaniami z chłopakami. Cały czas miałam w głowię tą chwilę gdy Nathan , nie ... ta JA go pocałowałam. No ale cóż, minęło. Może się okaże, że to miły chłopak. Nie wiem. Zjadłam śniadanie i usiadłam przed TV. Przeglądałam różne kanały i w końcu natrafiłam na MTV. Leciały jakieś smęty, ale wolałam je przeczekać. Następna piosenka, którą puścili było Glad You Came - The Wanted. Zobaczyłam ich teledysk i dostałam zawału. Jak ja ich mogłam nie poznać !? Matko, znamy gwiazdy. Ale wcale się tak nie zachowują. Są normalnymi chłopakami. Siedziałam tak i myślałam, kiedy przyszła do mnie Spencer.
- Siemanko. - przywitała się z uśmiechem na twarzy.
- Cześć. Twoich rodziców nie będzie przez najbliższe dwa tygodnie, mamy chatę dla siebie ! - powiedziałam z entuzjazmem.
- To świetnie ! Dzwonie do chłopaków. - powiedziała to i chwyciła komórkę. Z mojej radosnej miny, wyszedł jakiś wielki grymas. Po 10 minutach przyjaciele wtargnęli do domu.
- Heeeelllooo ! EVERYBODY !!! - krzyknął Jay.
- Cześć. - powiedziałyśmy równo.
Oni usiedli na kanapie i zaczęli kłócić się o pilota. Mi się trafiło miejsce koło Nathana. Na szczęście dostałam sms'a.
,, Witaj, kochanie. Wejdź na skype. ''
Był to oczywiście sms od mamy. Poszłam na górę po laptopa i wróciłam do towarzystwa. Położyłam go na kolanach i włączyłam skype. Akurat dzwoniła do mnie mama. Gestem ręki pokazałam im, żeby byli cicho.
- Dzień dobry, córeczko. - przywitała mnie mama po polsku.
- Cześć, mamo. Jak tam w Londynie ?
- Dobrze, tęsknimy za Tobą. - powiedziała i zrobiła smutna minę.
- Ja też za Wami tęsknie.
- Mamy dla Ciebie niespodziankę !
- Jaką ?
- Będziesz mieć chłopaka !
- Słucham !?
- Tak. My z ojcem wybraliśmy dla Ciebie odpowiedniego. Zobacz to on. Nazywa się John. - pokazał mi się. Był brzydki, piegowaty i do teho rudy. Do tego wszystkiego miał aparat na zębach. Nigdy !
- Nie macie prawa wybierać dla mnie chłopaka ! - powiedziałam i rozłączyłam się. Wszyscy sie na mnie patrzyli. Odłożyłam laptopa na stół i przyciągnęłam kolana do siebie. Zaczęłam niewyobrażalnie płakać.
- Aria ! Co się stało ? - pytała Spencer.
- Bo ... bo ... - nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa - ... rodzice wybrali mi chłopaka ! Jest obrzydliwy ! Rudy z piegami i aparatem na zębach ! Nigdy tam nie wrócę ! - powiedziałam i zaczęłam szlochać. Nathan objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Nie miałam nic przeciwko, bo właśnie teraz potrzebowałam kogoś kto mnie przytuli.
____________
Taki o ...
Po prostu nie mam talentu pisarskiego i tyle ....
Ada ♥
- Dzień dobry. - przywitałam się.
- Witaj, Aria. Jak się spało ?
- Dobrze, dziękuję.
- Mam dla Was wiadomość. Mnie i taty Spencer nie będzie dwa tygodnie, bo wyjeżdżamy. Dom macie dla siebie, ale macie uważać. Mogę na Was liczyć ?
- No jasne, proszę Pani.
W głębi duszy cieszyłam się, że będziemy miały dom tylko dla siebie, ale z drugiej strony wiedziałam z czym się to wiąże. Z częstymi nawet, za częstymi spotkaniami z chłopakami. Cały czas miałam w głowię tą chwilę gdy Nathan , nie ... ta JA go pocałowałam. No ale cóż, minęło. Może się okaże, że to miły chłopak. Nie wiem. Zjadłam śniadanie i usiadłam przed TV. Przeglądałam różne kanały i w końcu natrafiłam na MTV. Leciały jakieś smęty, ale wolałam je przeczekać. Następna piosenka, którą puścili było Glad You Came - The Wanted. Zobaczyłam ich teledysk i dostałam zawału. Jak ja ich mogłam nie poznać !? Matko, znamy gwiazdy. Ale wcale się tak nie zachowują. Są normalnymi chłopakami. Siedziałam tak i myślałam, kiedy przyszła do mnie Spencer.
- Siemanko. - przywitała się z uśmiechem na twarzy.
- Cześć. Twoich rodziców nie będzie przez najbliższe dwa tygodnie, mamy chatę dla siebie ! - powiedziałam z entuzjazmem.
- To świetnie ! Dzwonie do chłopaków. - powiedziała to i chwyciła komórkę. Z mojej radosnej miny, wyszedł jakiś wielki grymas. Po 10 minutach przyjaciele wtargnęli do domu.
- Heeeelllooo ! EVERYBODY !!! - krzyknął Jay.
- Cześć. - powiedziałyśmy równo.
Oni usiedli na kanapie i zaczęli kłócić się o pilota. Mi się trafiło miejsce koło Nathana. Na szczęście dostałam sms'a.
,, Witaj, kochanie. Wejdź na skype. ''
Był to oczywiście sms od mamy. Poszłam na górę po laptopa i wróciłam do towarzystwa. Położyłam go na kolanach i włączyłam skype. Akurat dzwoniła do mnie mama. Gestem ręki pokazałam im, żeby byli cicho.
- Dzień dobry, córeczko. - przywitała mnie mama po polsku.
- Cześć, mamo. Jak tam w Londynie ?
- Dobrze, tęsknimy za Tobą. - powiedziała i zrobiła smutna minę.
- Ja też za Wami tęsknie.
- Mamy dla Ciebie niespodziankę !
- Jaką ?
- Będziesz mieć chłopaka !
- Słucham !?
- Tak. My z ojcem wybraliśmy dla Ciebie odpowiedniego. Zobacz to on. Nazywa się John. - pokazał mi się. Był brzydki, piegowaty i do teho rudy. Do tego wszystkiego miał aparat na zębach. Nigdy !
- Nie macie prawa wybierać dla mnie chłopaka ! - powiedziałam i rozłączyłam się. Wszyscy sie na mnie patrzyli. Odłożyłam laptopa na stół i przyciągnęłam kolana do siebie. Zaczęłam niewyobrażalnie płakać.
- Aria ! Co się stało ? - pytała Spencer.
- Bo ... bo ... - nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa - ... rodzice wybrali mi chłopaka ! Jest obrzydliwy ! Rudy z piegami i aparatem na zębach ! Nigdy tam nie wrócę ! - powiedziałam i zaczęłam szlochać. Nathan objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Nie miałam nic przeciwko, bo właśnie teraz potrzebowałam kogoś kto mnie przytuli.
____________
Taki o ...
Po prostu nie mam talentu pisarskiego i tyle ....
Ada ♥
piątek, 23 marca 2012
Rozdział 4
Po godzinie ryczenia i użalania się nad sobą razem ze Spencer postanowiłyśmy pójść do domu. Poszłam do łazienki ogarnąć się trochę. Nagle weszła do mnie przyjaciółka.
- Dobra masz wybór. Albo idziemy do chłopaków, albo on do nas. - powiedziała.
- Ale ja w ogóle nie chcę się z nimi spotkać ....
- Nie masz wyboru.
- Nie ma ani cienia szans ?
- Nie.
- To chyba wolę, żebyśmy do nich poszły. Jak już musimy... - powiedziałam zrezygnowana.
Spencer wręcz skakała z radości idąc do nich. Ja się ociągałam. Kiedy doszłyśmy bez pukania Spencer wparowała do nich. Weszłam powoli rozglądając się czy nie ma nigdzie Nathana. Niestety siedział na kanapie jakiś taki przybity. Gdy mnie zobaczył zobaczyłam dziwny błysk w jego oczach. Podeszłam do Spencer.
- Hej dziewczyny. Jak tam u Was ? - spytał Max.
- Świetnie ! - wypaliła moja przyjaciółka. Nie wiedziałam, czy mam skłamać, że wszystko jest ok, czy powiedzieć, ze jest do dupy. Wybrałam kłamstwo.
- Jest zajebiście ! - uśmiechnęłam się sztucznie. Nathan wiedział o wszystkim jednak milczał jak grób.
- Co powiecie na to, że zabierzemy Was na basen ! - strzelił Tom.
- Chętnie. - powiedziała za nas Spencer. - To my tylko idziemy się przebrać i za chwilę tutaj się spotykamy.
- Dobrze. Czekamy. - powiedział Siva.
Poszłyśmy do domu. Ja miałam strój w stylu marynarskim. Czerwone majtki i do tego stanik w niebieskie paski. Spencer natomiast postawiła na klasykę i wybrała jeden ze swoich czarnych stroi kąpielowych. Spakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i poszłyśmy do chłopaków.
- Jesteśmy. - powiedziałam.
- Ok, to co ?! Idziemy ! - krzyknął z entuzjazmem Jay.
Droga zleciała nam ... w sumie im na rozmowie. Ja siedziałam cicho. Nie miałam ochoty z nikim gadać. W końcu doszliśmy na ten durny basen. Weszłyśmy do damskiej przebieralni i po jakichś 10 minutach stałyśmy gotowe na basenie. Chłopacy już tam byli. Gdy nas zobaczyli zrobili wielkie oczy i uśmiechnęli się.
- To na którą idziemy zjeżdżalnię ? - spytał Siva.
- Na najdłuższą ! - krzyknął Max.
- Ja nie idę ! - powiedziałam.
- Czemu !? Prosimy ! - zrobił maślane oczy Tom.
- Nie i koniec. - upierałam się przy swoim.
- No już dobra dobra.
- Wiecie co ? Mi też się odechciało... - powiedział Nathan.
- Jak chcecie !
Oni poszli pozjeżdżać, a ja usiadłam na brzegu basenu i moczyłam sobie nogi. Koło mnie usiadł Nathan. Przez chwilę nikt nie zamienił ani słowa. Ciszę, przerwał Nathan.
- Przepraszam. Nie chcę, żebyś była na mnie zła. Zrozum.... - powiedział błagalnym tonem. Nie mogłam. Serce mi zmiękło. Jak widziałam jak on cierpi.
- Posłuchaj. Po prostu to się dzieję za szybko. Nie chcę, by w przyszłości okazało się, że to był zły wybór. Rozumiesz mnie ?
- Tak ... rozumiem. - powiedział po chwili Nathan.
- Dopiero co przyjechałam. Warto się lepiej poznać, nie uważasz. Będę tutaj jeszcze dwa tygodnie. Później wracam do domu, do Londynu.
- My też mieszkamy w Londynie. Tutaj mieszkamy u mojej rodziny.
I tak zaczęliśmy rozmawiać o naszej rodzinie, zainteresowaniach, planach na przyszłość. Minęło sporo czasu na rozmowie. Po jakimś czasie musieliśmy wrócić do domu. Cieszyłam się, ze wyjaśniłam sobie wszystko z Nathanem. Był to jeden z lepszych dni.
____________
a Więc jest rozdział.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Ada ♥
- Dobra masz wybór. Albo idziemy do chłopaków, albo on do nas. - powiedziała.
- Ale ja w ogóle nie chcę się z nimi spotkać ....
- Nie masz wyboru.
- Nie ma ani cienia szans ?
- Nie.
- To chyba wolę, żebyśmy do nich poszły. Jak już musimy... - powiedziałam zrezygnowana.
Spencer wręcz skakała z radości idąc do nich. Ja się ociągałam. Kiedy doszłyśmy bez pukania Spencer wparowała do nich. Weszłam powoli rozglądając się czy nie ma nigdzie Nathana. Niestety siedział na kanapie jakiś taki przybity. Gdy mnie zobaczył zobaczyłam dziwny błysk w jego oczach. Podeszłam do Spencer.
- Hej dziewczyny. Jak tam u Was ? - spytał Max.
- Świetnie ! - wypaliła moja przyjaciółka. Nie wiedziałam, czy mam skłamać, że wszystko jest ok, czy powiedzieć, ze jest do dupy. Wybrałam kłamstwo.
- Jest zajebiście ! - uśmiechnęłam się sztucznie. Nathan wiedział o wszystkim jednak milczał jak grób.
- Co powiecie na to, że zabierzemy Was na basen ! - strzelił Tom.
- Chętnie. - powiedziała za nas Spencer. - To my tylko idziemy się przebrać i za chwilę tutaj się spotykamy.
- Dobrze. Czekamy. - powiedział Siva.
Poszłyśmy do domu. Ja miałam strój w stylu marynarskim. Czerwone majtki i do tego stanik w niebieskie paski. Spencer natomiast postawiła na klasykę i wybrała jeden ze swoich czarnych stroi kąpielowych. Spakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i poszłyśmy do chłopaków.
- Jesteśmy. - powiedziałam.
- Ok, to co ?! Idziemy ! - krzyknął z entuzjazmem Jay.
Droga zleciała nam ... w sumie im na rozmowie. Ja siedziałam cicho. Nie miałam ochoty z nikim gadać. W końcu doszliśmy na ten durny basen. Weszłyśmy do damskiej przebieralni i po jakichś 10 minutach stałyśmy gotowe na basenie. Chłopacy już tam byli. Gdy nas zobaczyli zrobili wielkie oczy i uśmiechnęli się.
- To na którą idziemy zjeżdżalnię ? - spytał Siva.
- Na najdłuższą ! - krzyknął Max.
- Ja nie idę ! - powiedziałam.
- Czemu !? Prosimy ! - zrobił maślane oczy Tom.
- Nie i koniec. - upierałam się przy swoim.
- No już dobra dobra.
- Wiecie co ? Mi też się odechciało... - powiedział Nathan.
- Jak chcecie !
Oni poszli pozjeżdżać, a ja usiadłam na brzegu basenu i moczyłam sobie nogi. Koło mnie usiadł Nathan. Przez chwilę nikt nie zamienił ani słowa. Ciszę, przerwał Nathan.
- Przepraszam. Nie chcę, żebyś była na mnie zła. Zrozum.... - powiedział błagalnym tonem. Nie mogłam. Serce mi zmiękło. Jak widziałam jak on cierpi.
- Posłuchaj. Po prostu to się dzieję za szybko. Nie chcę, by w przyszłości okazało się, że to był zły wybór. Rozumiesz mnie ?
- Tak ... rozumiem. - powiedział po chwili Nathan.
- Dopiero co przyjechałam. Warto się lepiej poznać, nie uważasz. Będę tutaj jeszcze dwa tygodnie. Później wracam do domu, do Londynu.
- My też mieszkamy w Londynie. Tutaj mieszkamy u mojej rodziny.
I tak zaczęliśmy rozmawiać o naszej rodzinie, zainteresowaniach, planach na przyszłość. Minęło sporo czasu na rozmowie. Po jakimś czasie musieliśmy wrócić do domu. Cieszyłam się, ze wyjaśniłam sobie wszystko z Nathanem. Był to jeden z lepszych dni.
____________
a Więc jest rozdział.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Ada ♥
poniedziałek, 19 marca 2012
Rozdział 3
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Odsunęłam się od niego jak oparzona a on tylko przewrócił oczami.
- Cześć Nathan, jest u Ciebie Aria ? - to była Spencer.
- Jestem ! - krzyknęłam i podeszłam do niej.
- Musimy już iść. Chodź. - złapała mnie za rękę przyjaciółka i pociągnęła na dół. Pomachałyśmy chłopakom na pożegnanie i poszłyśmy do domu.
Przez cała drogę myślałam nad tym co zaszło między mną i Nathanem. Jaka ja głupia byłam ! Czemu ja go pocałowałam ?! - karciłam się w myślach. Byłam na siebie bardzo zła, chociaż tego nie pokazywałam. Po powrocie do domu szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać.
- Ariaaa ! - krzyczała mi nad uchem przyjaciółka. Nie ma to jak taka pobudka.
- Co jest ?! - szepnęłam i schowałam głowę pod poduszkę.
- Zobacz, kto do Ciebie przyszedł ? - powiedziała z entuzjazmem. Podniosłam głowę i otworzyłam leniwie oczy. Koło mnie stał Nathan. A ja byłam w samej bieliźnie. Popatrzył się na mnie i uśmiechnął się.
- To ja Was samych zostawię. - powiedziała Spencer i wyszła.
- Odwrócisz się ? Chcę się ubrać.
- Pewnie ... - powiedział z niechęcią.
Szybko pobiegłam do łazienki i się ubrałam. Wróciłam do niego.
- Już.
- Ok.
- Wiesz co ... to chyba nie było za dobre posunięcie Cie całować ... przepraszam. - mówiąc to wybiegłam na dół do ogrodu.
Siedziałam na trawie, płacząc i myśląc. Co ja najlepszego zrobiłam ? To się dzieję za szybko ! Nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek. Jeszcze nie teraz. Tym bardziej, że ja tak naprawdę nie znam go, a już się z nim całuję ! Co za ze mnie dziwka !
- Nie płacz. - powiedział Nathan kładąc mi rękę na ramieniu.
- Jestem zwykła dziwką, która całuję się z byle kim ! Taka jest prawda ! - krzyknęłam mu w twarz. Skuliłam się i płakałam głośno.
- Nie jesteś żadna dziwka !
- Oj weź przestań. Mógłbyś wyjść ? Chciałabym być sama.
- Pewnie. - powiedział ze smutkiem.
Chwile potem przyszła do mnie Spencer. O nic nie pytała i za to właśnie ja kochałam. Przytuliła mnie do siebie i zaczęła głaskać mnie po głowie. Od razu mi się jakoś lepiej zrobiło. Nie mogłam uwierzyć, że jestem taka płytka, by od razu całować się z pierwszym napotkanym chłopakiem. Ciekawe do czego jestem jeszcze zdolna ?
____________
Moje wypociny ;c
Ciekawe czy wgl Wam sie to spodoba ?
Czekam na opinię ;)
Ada ♥
- Cześć Nathan, jest u Ciebie Aria ? - to była Spencer.
- Jestem ! - krzyknęłam i podeszłam do niej.
- Musimy już iść. Chodź. - złapała mnie za rękę przyjaciółka i pociągnęła na dół. Pomachałyśmy chłopakom na pożegnanie i poszłyśmy do domu.
Przez cała drogę myślałam nad tym co zaszło między mną i Nathanem. Jaka ja głupia byłam ! Czemu ja go pocałowałam ?! - karciłam się w myślach. Byłam na siebie bardzo zła, chociaż tego nie pokazywałam. Po powrocie do domu szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać.
- Ariaaa ! - krzyczała mi nad uchem przyjaciółka. Nie ma to jak taka pobudka.
- Co jest ?! - szepnęłam i schowałam głowę pod poduszkę.
- Zobacz, kto do Ciebie przyszedł ? - powiedziała z entuzjazmem. Podniosłam głowę i otworzyłam leniwie oczy. Koło mnie stał Nathan. A ja byłam w samej bieliźnie. Popatrzył się na mnie i uśmiechnął się.
- To ja Was samych zostawię. - powiedziała Spencer i wyszła.
- Odwrócisz się ? Chcę się ubrać.
- Pewnie ... - powiedział z niechęcią.
Szybko pobiegłam do łazienki i się ubrałam. Wróciłam do niego.
- Już.
- Ok.
- Wiesz co ... to chyba nie było za dobre posunięcie Cie całować ... przepraszam. - mówiąc to wybiegłam na dół do ogrodu.
Siedziałam na trawie, płacząc i myśląc. Co ja najlepszego zrobiłam ? To się dzieję za szybko ! Nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek. Jeszcze nie teraz. Tym bardziej, że ja tak naprawdę nie znam go, a już się z nim całuję ! Co za ze mnie dziwka !
- Nie płacz. - powiedział Nathan kładąc mi rękę na ramieniu.
- Jestem zwykła dziwką, która całuję się z byle kim ! Taka jest prawda ! - krzyknęłam mu w twarz. Skuliłam się i płakałam głośno.
- Nie jesteś żadna dziwka !
- Oj weź przestań. Mógłbyś wyjść ? Chciałabym być sama.
- Pewnie. - powiedział ze smutkiem.
Chwile potem przyszła do mnie Spencer. O nic nie pytała i za to właśnie ja kochałam. Przytuliła mnie do siebie i zaczęła głaskać mnie po głowie. Od razu mi się jakoś lepiej zrobiło. Nie mogłam uwierzyć, że jestem taka płytka, by od razu całować się z pierwszym napotkanym chłopakiem. Ciekawe do czego jestem jeszcze zdolna ?
____________
Moje wypociny ;c
Ciekawe czy wgl Wam sie to spodoba ?
Czekam na opinię ;)
Ada ♥
niedziela, 18 marca 2012
Rozdział 2
Szliśmy razem z nimi na lody. Miło się nam rozmawiało. Zachowywaliśmy się jak stara paczka przyjaciół. Podeszliśmy pod budkę i zamówiliśmy lody. Oczywiście chłopacy za nas zapłacili.
- Dziewczyny gdzie mieszkacie ? - spytał Max.
- Long Street 21. - powiedziałyśmy równo. Chłopacy spojrzeli się po sobie i nagle krzyknęli.
- SĄSIADKI ! - my zrobiłyśmy miny w stylu ,, WTF?! ''. Oni widząc to powiedzieli :
- Mieszkamy na Long Street 19 ! - krzyknęli chórem.
- To wspaniale. - powiedziałam.
- Może przyjdziecie do nas ? - spytał niepewnie Nathan patrząc na mnie.
- Ja przyjdę z miła chęcią. - powiedziała Spencer. Za to ja wpatrywałam się na nieziemskie oczy Nathana. Chwilę później szturchnęła mnie przyjaciółka.
- Tak, tak... o co chodzi ? - spytałam z wielkim rumieńcem na twarzy.
- Idziesz do chłopców ? - spytała Spencer.
- Pewnie.
Ruszyliśmy w drogę. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Dom był piękny. Duży i bardzo dobrze oświetlony. Nowoczesne meble idealnie współgrały z najnowszymi sprzętami. Weszliśmy i od razy usiadłyśmy przed TV. Włączyli nam komedię romantyczną. Oczywiście jako pierwsza się popłakałam. Gdy już prawie wszyscy usnęli, tzn. wszyscy oprócz mnie i Nathana, poszłam do kuchni. Szukałam jakiejś wody, ale nie mogłam znaleźć. W tej chwili wszedł Nathan.
- Pomóc Ci w czymś ? - spytał podchodząc do mnie bliżej.
- Gdzie tu macie jakąś wodę ?
- Proszę. - wyjął butelkę z lodówki i podał mi.
- Dziękuje.
Wypiłam szklankę, przy tym cały czas czułam na sobie wzrok Nathana. Kiedy skończyłam on tak po prostu bez słowa złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Zamknął drzwi za sobą na klucz i przyparł mnie do ściany. Czułam jego oddech, zapach, nawet jego tętno. Był tak blisko. Jego obecność sprawiała, ze wariowałam. Był tak cholernie seksowny i pociągający. Powoli odległość między naszymi ustami zmniejszała się. Gdy dzieliły je zaledwie milimetry odsunęłam się na bok. Pragnęłam go pocałować, ale jednak coś mi podpowiadało, że to się dzieję za szybko. Ze strachem w oczach stałam przy ścianie. On natomiast usiadł na łóżku i opuścił głowę. Byłam na siebie wściekła, że tak zrobiłam. Toczyła się we mnie walka : ,, Pocałować czy nie ? '' . Podeszłam do niego. Ukucnęłam i złapałam jego twarz w swoje dłonie. Spojrzałam mu w oczy.
- Przepraszam.
Po tych słowach pocałowałam go. On uśmiechnął się i złapał mnie w talii i położył na sobie. Jego usta były tak delikatne, ale zarazem jakieś takie twarde. Całował mnie bardzo zachłannie. Podobało mi się też to , że był bardzo władczy. Przekręcił mnie tak, że byłam pod nim. Szepnął mi do ucha :
- Jesteś niesamowita.
Swoje palce wplotłam w jego włosy, a jego ręce były pod moja koszulką. Jego perfumy były zabójcze. Z każdych wdychanym powietrzem czułam się jak w raju. Całowałam go bez opamiętania. Innymi słowy poddałam się mu. Był taki męski.
____________
Dwa rozdziały w jednym dniu ?
Coś chyba tego za dużo ;)
Miłego czytania ;*
Ada ♥
- Dziewczyny gdzie mieszkacie ? - spytał Max.
- Long Street 21. - powiedziałyśmy równo. Chłopacy spojrzeli się po sobie i nagle krzyknęli.
- SĄSIADKI ! - my zrobiłyśmy miny w stylu ,, WTF?! ''. Oni widząc to powiedzieli :
- Mieszkamy na Long Street 19 ! - krzyknęli chórem.
- To wspaniale. - powiedziałam.
- Może przyjdziecie do nas ? - spytał niepewnie Nathan patrząc na mnie.
- Ja przyjdę z miła chęcią. - powiedziała Spencer. Za to ja wpatrywałam się na nieziemskie oczy Nathana. Chwilę później szturchnęła mnie przyjaciółka.
- Tak, tak... o co chodzi ? - spytałam z wielkim rumieńcem na twarzy.
- Idziesz do chłopców ? - spytała Spencer.
- Pewnie.
Ruszyliśmy w drogę. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Dom był piękny. Duży i bardzo dobrze oświetlony. Nowoczesne meble idealnie współgrały z najnowszymi sprzętami. Weszliśmy i od razy usiadłyśmy przed TV. Włączyli nam komedię romantyczną. Oczywiście jako pierwsza się popłakałam. Gdy już prawie wszyscy usnęli, tzn. wszyscy oprócz mnie i Nathana, poszłam do kuchni. Szukałam jakiejś wody, ale nie mogłam znaleźć. W tej chwili wszedł Nathan.
- Pomóc Ci w czymś ? - spytał podchodząc do mnie bliżej.
- Gdzie tu macie jakąś wodę ?
- Proszę. - wyjął butelkę z lodówki i podał mi.
- Dziękuje.
Wypiłam szklankę, przy tym cały czas czułam na sobie wzrok Nathana. Kiedy skończyłam on tak po prostu bez słowa złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Zamknął drzwi za sobą na klucz i przyparł mnie do ściany. Czułam jego oddech, zapach, nawet jego tętno. Był tak blisko. Jego obecność sprawiała, ze wariowałam. Był tak cholernie seksowny i pociągający. Powoli odległość między naszymi ustami zmniejszała się. Gdy dzieliły je zaledwie milimetry odsunęłam się na bok. Pragnęłam go pocałować, ale jednak coś mi podpowiadało, że to się dzieję za szybko. Ze strachem w oczach stałam przy ścianie. On natomiast usiadł na łóżku i opuścił głowę. Byłam na siebie wściekła, że tak zrobiłam. Toczyła się we mnie walka : ,, Pocałować czy nie ? '' . Podeszłam do niego. Ukucnęłam i złapałam jego twarz w swoje dłonie. Spojrzałam mu w oczy.
- Przepraszam.
Po tych słowach pocałowałam go. On uśmiechnął się i złapał mnie w talii i położył na sobie. Jego usta były tak delikatne, ale zarazem jakieś takie twarde. Całował mnie bardzo zachłannie. Podobało mi się też to , że był bardzo władczy. Przekręcił mnie tak, że byłam pod nim. Szepnął mi do ucha :
- Jesteś niesamowita.
Swoje palce wplotłam w jego włosy, a jego ręce były pod moja koszulką. Jego perfumy były zabójcze. Z każdych wdychanym powietrzem czułam się jak w raju. Całowałam go bez opamiętania. Innymi słowy poddałam się mu. Był taki męski.
____________
Dwa rozdziały w jednym dniu ?
Coś chyba tego za dużo ;)
Miłego czytania ;*
Ada ♥
Rozdział 1
Była sobota rano. Słońce przyjemnie grzało, ponieważ był początek lipca. Spencer zaprosiła mnie do siebie na dwa tygodnie. Byłam wniebowzięta. Ona mi była tak bliska jak siostra. Mogłyśmy sobie o wszystkim powiedzieć. Jedyny minus to to, ze ja mieszkam w Londynie, a ona w Gloucester. Od kilku dni moja walizka stała zapakowana. Kiedy nadszedł dzień wyjazdu byłam cała w skowronkach. Wstałam rano i poszłam do swojej łazienki. Odbyłam poranna toaletę i ubrałam się. Mój ubiór był normalny, na luzie. Na sobie miałam biały t-shirt do tego granatową marynarkę i krótkie spodenki. Na nogach miałam beżowe balerinki. Lekki makijaż jak zawsze był na swoim miejscu. Cała roześmiana zeszłam na dół, do mamy.
- Cześć mamusiu. - przywitałam się.
- Witaj Aria. Widzę, że radość Cię rozpiera. - powiedziała uśmiechnięta mama.
- Zjem tylko śniadanie i będę musiała jechać.
- Dobrze. Tylko nie jedz za szybko.
- Ok.
Zjadłam spokojnie śniadanie. Talerze odstawiłam do kuchni i poszłam do pokoju po swoją walizkę. Stargałam ją na dół i włożyłam do bagażnika. Teraz nadszedł czas na pożegnanie z rodzicami. Nigdy nie lubiłam tych chwil.
- Będę tęsknić. - powiedziałam do rodziców.
- My również.
- Do widzenia. Za dwa tygodnie się zobaczymy, nie martwcie się.
- Dobrze, jedź już, bo się spóźnisz. - poganiał mnie tata.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Z jednej strony cieszyłam się, że zobaczę moją przyjaciółkę, ale z drugiej strony bałam się nowego miejsca. Po godzinnej jeździe byłam na miejscu. Był to mały, biały domek z tarasem i gankiem. Na ganku czekała już na mnie Spencer.
- Witaj, kochana ! - rzuciła mi się na szyje przyjaciółka.
- Siemanko, skarbie. - pocałowałam ja w policzek.
- Pomogę Ci z walizka. - powiedziała i skierowała się do auta.
Ona wzięła mój bagaż, ja natomiast zaparkowałam samochód. Weszłam do domu i od razu skierowałam się do pokoju Spencer.
- To co ? Chcesz poznać okolicę ? - zaproponowała.
- Pewnie.
Wyszłyśmy, a Spencer jako miłośniczka natury zaciągnęła mnie do parku. Usiadłyśmy na ławce i długo rozmawiałyśmy.
- Aria, może pójdziemy na boisko ? - spytała.
- Czy ja wiem ....
- Oj no chodź ! Nie daj się prosić. - powiedziała unosząc jedna brew.
- Nie mam wyjścia, co ?
- Nie masz. - zaśmiała się.
Tak więc poszłyśmy na boisko. Usiadłyśmy na trybunach i przyglądałyśmy się grupce przystojnych chłopaków grających w koszykówkę. Tak się składa, że Spencer wie, że umiem grać w kosza.
- Idziemy zagrać ? - spytała Spencer.
- Czemu nie. - powiedziałam niechętnie.
Podeszłyśmy do tych chłopaków. Wszyscy byli bez koszulek. Wszyscy mam na myśli pięciu. Stanęłam pod koszem, a pech chciał, ze któryś z nich rzucił piłkę w naszą stronę i odruchowo złapałam ja.
- Cześć, jestem Aria, a to Spencer. Mogłybyśmy z Wami zagrać ? - spytałam nieśmiało.
- Jasne, taki piękne dziewczyny potrafią grać w kosza ? - powiedział chłopak z burza loczków na głowie.
- Pacanie ! Jasne, że potrafią. - odezwał się prawie łysy chłopak.
- To co ? Pokażcie co potraficie. - zachęcił nad do gry chłopak z grzywka. On jakoś wpadł mi w oko. Coś mnie do niego ciągnęło.
Po kilkunasto minutowej grze, chłopacy oznajmili przerwę.
- Oj widzę coś cienko z kondycją. - zaśmiałam się.
- Oj tam oj tam. - powiedział chłopak z lokami.
- A tak w ogóle jak się nazywacie ?
- Ja jestem Nathan, to jest Max, Tom, Jay i Siva.
- Miło nam. - podałyśmy każdemu rękę.
- Może dałybyście namówić się na lody ? - powiedział Tom.
- Hmmm.... - spojrzałam się na Spencer - ... chętnie.
_____________________
Tak oto mamy pierwszy rozdział.
Na razie się rozkręcam i mam nadzieję, że będziecie cierpliwe ;)
Ada ♥
- Cześć mamusiu. - przywitałam się.
- Witaj Aria. Widzę, że radość Cię rozpiera. - powiedziała uśmiechnięta mama.
- Zjem tylko śniadanie i będę musiała jechać.
- Dobrze. Tylko nie jedz za szybko.
- Ok.
Zjadłam spokojnie śniadanie. Talerze odstawiłam do kuchni i poszłam do pokoju po swoją walizkę. Stargałam ją na dół i włożyłam do bagażnika. Teraz nadszedł czas na pożegnanie z rodzicami. Nigdy nie lubiłam tych chwil.
- Będę tęsknić. - powiedziałam do rodziców.
- My również.
- Do widzenia. Za dwa tygodnie się zobaczymy, nie martwcie się.
- Dobrze, jedź już, bo się spóźnisz. - poganiał mnie tata.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Z jednej strony cieszyłam się, że zobaczę moją przyjaciółkę, ale z drugiej strony bałam się nowego miejsca. Po godzinnej jeździe byłam na miejscu. Był to mały, biały domek z tarasem i gankiem. Na ganku czekała już na mnie Spencer.
- Witaj, kochana ! - rzuciła mi się na szyje przyjaciółka.
- Siemanko, skarbie. - pocałowałam ja w policzek.
- Pomogę Ci z walizka. - powiedziała i skierowała się do auta.
Ona wzięła mój bagaż, ja natomiast zaparkowałam samochód. Weszłam do domu i od razu skierowałam się do pokoju Spencer.
- To co ? Chcesz poznać okolicę ? - zaproponowała.
- Pewnie.
Wyszłyśmy, a Spencer jako miłośniczka natury zaciągnęła mnie do parku. Usiadłyśmy na ławce i długo rozmawiałyśmy.
- Aria, może pójdziemy na boisko ? - spytała.
- Czy ja wiem ....
- Oj no chodź ! Nie daj się prosić. - powiedziała unosząc jedna brew.
- Nie mam wyjścia, co ?
- Nie masz. - zaśmiała się.
Tak więc poszłyśmy na boisko. Usiadłyśmy na trybunach i przyglądałyśmy się grupce przystojnych chłopaków grających w koszykówkę. Tak się składa, że Spencer wie, że umiem grać w kosza.
- Idziemy zagrać ? - spytała Spencer.
- Czemu nie. - powiedziałam niechętnie.
Podeszłyśmy do tych chłopaków. Wszyscy byli bez koszulek. Wszyscy mam na myśli pięciu. Stanęłam pod koszem, a pech chciał, ze któryś z nich rzucił piłkę w naszą stronę i odruchowo złapałam ja.
- Cześć, jestem Aria, a to Spencer. Mogłybyśmy z Wami zagrać ? - spytałam nieśmiało.
- Jasne, taki piękne dziewczyny potrafią grać w kosza ? - powiedział chłopak z burza loczków na głowie.
- Pacanie ! Jasne, że potrafią. - odezwał się prawie łysy chłopak.
- To co ? Pokażcie co potraficie. - zachęcił nad do gry chłopak z grzywka. On jakoś wpadł mi w oko. Coś mnie do niego ciągnęło.
Po kilkunasto minutowej grze, chłopacy oznajmili przerwę.
- Oj widzę coś cienko z kondycją. - zaśmiałam się.
- Oj tam oj tam. - powiedział chłopak z lokami.
- A tak w ogóle jak się nazywacie ?
- Ja jestem Nathan, to jest Max, Tom, Jay i Siva.
- Miło nam. - podałyśmy każdemu rękę.
- Może dałybyście namówić się na lody ? - powiedział Tom.
- Hmmm.... - spojrzałam się na Spencer - ... chętnie.
_____________________
Tak oto mamy pierwszy rozdział.
Na razie się rozkręcam i mam nadzieję, że będziecie cierpliwe ;)
Ada ♥
Bohaterowie ;)
Aria Hudgens - ma 17 lat. Razem z rodzicami mieszka w Londynie. Pochodzi z Polski, lecz nie zna polskiego. Jej najlepszą przyjaciółkę jest Spencer.
Spencer Belle - ma 17 lat. Mieszka w Gloucester razem ze swoją mama. Jest rodowitą brytyjką. Jej najlepsza przyjaciółka to Aria.
The Wanted - brytyjski boysband.
Spencer Belle - ma 17 lat. Mieszka w Gloucester razem ze swoją mama. Jest rodowitą brytyjką. Jej najlepsza przyjaciółka to Aria.
The Wanted - brytyjski boysband.
Od lewej : Max George 22 lata, Jay McGuiness 20 lat, Tom Parker 22 lata, Siva Kaneswaran 21 lat i Nathan Sykes 18 lat.
Notka wstępna ;P
Więc tak. Niektóre z Was znają mnie już i wiedzą jak piszę ;)
Pomyślałam, że założę trzeciego bloga o The Wanted.
Zrobiłam tak, dlatego, że wiele moich pomysłów po prostu nie pasuje do mojego dotychczasowego opowiadania ;c
Tak jak już powiedziałam, BĘDZIE TO FIKCYJNE opowiadanie o The Wanted.
Miłego czytania ;)
Ada ♥
Pomyślałam, że założę trzeciego bloga o The Wanted.
Zrobiłam tak, dlatego, że wiele moich pomysłów po prostu nie pasuje do mojego dotychczasowego opowiadania ;c
Tak jak już powiedziałam, BĘDZIE TO FIKCYJNE opowiadanie o The Wanted.
Miłego czytania ;)
Ada ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)