Like a rocket to the sky

Like a rocket to the sky

piątek, 23 marca 2012

Rozdział 4

Po godzinie ryczenia i użalania się nad sobą razem ze Spencer postanowiłyśmy pójść do domu.  Poszłam do łazienki ogarnąć się trochę. Nagle weszła do mnie przyjaciółka.
- Dobra masz wybór. Albo idziemy do chłopaków, albo on do nas. - powiedziała.
- Ale ja w ogóle nie chcę się z nimi spotkać ....
- Nie masz wyboru.
- Nie ma ani cienia szans ?
- Nie.
- To chyba wolę, żebyśmy do nich poszły. Jak już musimy... - powiedziałam zrezygnowana.
Spencer wręcz skakała z radości idąc do nich. Ja się ociągałam. Kiedy doszłyśmy bez pukania Spencer wparowała do nich. Weszłam powoli rozglądając się czy nie ma nigdzie Nathana.  Niestety siedział na kanapie jakiś taki przybity. Gdy mnie zobaczył zobaczyłam dziwny błysk w jego oczach. Podeszłam do Spencer.
- Hej dziewczyny. Jak tam u Was ? - spytał Max.
- Świetnie ! - wypaliła moja przyjaciółka. Nie wiedziałam, czy mam skłamać, że wszystko jest ok, czy powiedzieć, ze jest do dupy. Wybrałam kłamstwo.
- Jest zajebiście ! - uśmiechnęłam się sztucznie. Nathan wiedział o wszystkim jednak milczał jak grób.
- Co powiecie na to, że zabierzemy Was na basen ! - strzelił Tom.
- Chętnie. - powiedziała za nas Spencer. - To my tylko idziemy się przebrać i za chwilę tutaj się spotykamy.
- Dobrze. Czekamy. - powiedział Siva.
Poszłyśmy do domu. Ja miałam strój w stylu marynarskim. Czerwone majtki i do tego stanik w niebieskie paski. Spencer natomiast postawiła na klasykę i wybrała jeden ze swoich czarnych stroi kąpielowych. Spakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy i poszłyśmy do chłopaków.
- Jesteśmy. - powiedziałam.
- Ok, to co ?! Idziemy ! - krzyknął z entuzjazmem Jay.
Droga zleciała nam ... w sumie im na rozmowie. Ja siedziałam cicho. Nie miałam ochoty z nikim gadać. W końcu doszliśmy na ten durny basen. Weszłyśmy do damskiej przebieralni i po jakichś 10 minutach stałyśmy gotowe na basenie. Chłopacy już tam byli. Gdy nas zobaczyli zrobili wielkie oczy i uśmiechnęli się.
- To na którą idziemy zjeżdżalnię ? - spytał Siva.
- Na najdłuższą ! - krzyknął Max.
- Ja nie idę ! - powiedziałam.
- Czemu !? Prosimy ! - zrobił maślane oczy Tom.
- Nie i koniec. - upierałam się przy swoim.
- No już dobra dobra.
- Wiecie co ? Mi też się odechciało... - powiedział Nathan.
- Jak chcecie !
Oni poszli pozjeżdżać, a ja usiadłam na brzegu basenu i moczyłam sobie nogi. Koło mnie usiadł Nathan. Przez chwilę nikt nie zamienił ani słowa. Ciszę, przerwał Nathan.
- Przepraszam. Nie chcę, żebyś była na mnie zła. Zrozum.... - powiedział błagalnym tonem. Nie mogłam. Serce mi zmiękło. Jak widziałam jak on cierpi.
- Posłuchaj. Po prostu to się dzieję za szybko. Nie chcę, by w przyszłości okazało się, że to był zły wybór. Rozumiesz mnie ?
- Tak ... rozumiem. - powiedział po chwili Nathan.
- Dopiero co przyjechałam. Warto się lepiej poznać, nie uważasz. Będę tutaj jeszcze dwa tygodnie. Później wracam do domu, do Londynu.
- My też mieszkamy w Londynie. Tutaj mieszkamy u mojej rodziny.
I tak zaczęliśmy rozmawiać o naszej rodzinie, zainteresowaniach, planach na przyszłość. Minęło sporo czasu na rozmowie. Po jakimś czasie musieliśmy wrócić do domu. Cieszyłam się, ze wyjaśniłam sobie wszystko z Nathanem. Był to jeden z lepszych dni.

____________
a Więc jest rozdział.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Ada ♥

3 komentarze: